W każdym dzisiejszym markecie można już znaleźć całą sekcję produktów typu fitness. Proponowane jako zdrowsza alternatywa dla różnego typu produktów, kuszą nas z regałów świecąc w oczy dopiskiem w stylu „light” , „zero” czy też „fitness”. Jak można podejrzewać nie jest to rzeczywiście lepszy czy zdrowszy produkt. To jedynie kolejny ze sposobów manipulacji i zachęcenia klienta do zakupu danego towaru. Wykorzystanie szerzącej się mody na zdrowszy tryb życia wykorzystują wielkie korporacje do zbijania fortuny. Dzisiaj w poniższym artykule wyjaśnimy kilka tajemnic tych technik sprzedażowych i ukażemy prawdziwą twarz produktów oznaczanych mianem „fitness” i in.
Rodzi się wiec oburzenie… Jak można tak oszukiwać, po co wpuszczać ludzi w maliny i wprowadzać w błąd fałszywymi nformacjami? Wszystko dla pieniędzy i zysków. Jako przykład przeanalizujemy jakiekolwiek płatki typu „fitness”. Jako główną zaletę producenci podają, że płatki są zrobione z pełnego ziarna. Dzięki temu są właśnie bardzo zdrowe, zawierają też minerały i witaminy, do tego mają także stosunkowo mały indeks glikemiczny. Oznacza to, że powoli i sukcesywnie będą generować energię przez długi czas. To wszystko same plusy.
Ale przyjrzyjmy się szczegółowo składnikom wypisanym na opakowaniu. Możemy tutaj znaleźć między innymi cukier albo też syrop glukozowy, przy tym nie są to ilości śladowe- poprawiacze smaku w formie cukru są przecież ważnym elementem produktu. Zdrowy efekt pełnych ziaren zostaje tak zniwelowany. Cukier nie daje nam ani minerałów, ani witamin a przy tym ma duży indeks glikemiczny. Przez to daje nam wielki zastrzyk energii, który nie wykorzystany zostaje odłożony w rezerwie jako tkanka tłuszczowa. I to by było na tyle z efektem „fit”. Poza tym, produkty tego typu są zazwyczaj bardzo nienaturalne i wysoko przetwarzane- nie są zdrowym produktem natury ale przemysłowym wytworem.
Czas teraz na przykład numer dwa. Zajmijmy się teraz towarami reklamowanymi jako light. Skąd wiadomo, że to tylko kolejna bzdura i marketingowy chwyt dla naiwniaków? Wszelkie produkty oznaczone jako „light” mają na celu zredukowanie ilości kalorii w składzie poprzez zmniejszenie zawartości tłuszczu. Sam pomysł wydaje się w porządku, ale samo wykonanie już nie tak bardzo. Podczas procesu obróbki, tak by towar był beztłuszczowy – oto pierwszy mankament. Oznacza to, że jest to przetworzony produkt, którego spożycie oznacza dla nas więcej sztuczności i mniej natury w jadłospisie. Poza tym pozbawiając produkt cukru, wytwórca daje w to miejsce coś innego, wcale nie lepszego. Są to najczęściej cukry w przeróżnej formie, sztuczne aromaty i tym podobne rzeczy. Zjadając batonik „light” wcale nie dostarczamy sobie wartościowych składników odżywczych ale raczej chwilowego kopa w postaci cukru. A ten ostatecznie nie spalony produkuje w naszym organizmie tłuszcz. Tak więc ostateczny efekt jest zupełnie różny od początkowego zamiaru- chcieliśmy zjeść zdrowo a wyszło inaczej.
Strefę fit w supermarkecie lepiej więc omijajmy szerokim łukiem. Śmiechu warte są przykładowe gotowe kanapki podpisane „fit” które oprócz tego że są biały pieczywem (nie pełnoziarnistym odpowiednikiem) to wewnątrz wypchane są obficie majonezem, kiepskiej jakości kurczakiem, nędznym listkiem sałaty i serem. Czy to brzmi jak zdrowa przekąska? Niestety dziś tak działa rynek, nie dajmy się więc ogłupiać reklamie i włączmy krytyczne myślenie i trzeźwą ocenę produktów. Warto poświęcić chwilę na przeanalizowanie etykiety produktu, niż potem pluć sobie w brodę i żałować kiepskich wyborów.