Ludzkie ciało na przestrzeni wieków opracowywało różne mechanizmy umożliwiające przetrwanie. Nasi przodkowie dostosowywali się do otaczającego środowiska i okoliczności, wszystko po to aby przetrwać i zachować populację. Wypracowaliśmy sposoby jak nie umrzeć z niedożywienia. Niemniej jednak te zdolności są naszemu organizmowi coraz mniej potrzebne, rozwój technologiczny i cywilizacyjny sprawiły, że nie musimy wybrać się na polowanie, albo zajmować się żmudnym zbieractwem, tylko po to aby przeżyć następny dzień.
Mamy sklepy z półkami uginającymi się od produktów spożywczych, restauracje na każdym kroku, w domach lodówki pełne zapasów. A przy tym jeszcze łatwe w przygotowaniu i szybkie w obsłudze klienta restauracje typu fast food które z jedzenia uczyniły masowe dobro, dostępne wszędzie i dla każdego. Dawne mechanizmy przetrwania są więc dzisiaj zbędne, życie i jego podtrzymywanie stały się łatwiejsze i wygodniejsze niż dawniej. I choć epoki mijają a czasy są teraz inne, nasz organizm nadal funkcjonuje w trybie do jakiego został zaprogramowany- tak jakbyśmy nadal musieli gonić za zdobyczą aby tylko podtrzymać egzystencję.
Skąd taka kolej rzeczy?
Dzieje się tak ponieważ każda zmiana biologiczna organizmu, nowa adaptacja do warunków trwa bardzo długo. W procesie ewolucji to zaledwie mgnienie oka, ale dla nas są to tysiące lat nim na tej długiej drodze nasze ciało się przystosuje. Gatunek ludzki nie zdążył jeszcze póki co zaadaptować się do nagłych, drastycznych więc zmian cywilizacyjnych.
Boom technologiczny i rewolucja jaką przeszła ludzkość były zbyt raptowne aby nasze biologiczne kody zdążyły się przydtosować. Wygląda to więc tak, że nie jesteśmy zupełnie przygotowani do tego jak wygląda nasz tryb życia w obecnej chwili, tym bardziej nasze ciało nie radzi sobie z tym jak zasiadamy do wszelkich fast foodów. Przyjrzyjmy się temu zjawisku bliżej.
Jakie są tego efekty?
Skutkiem tego, jak żyliśmy tysiące lat temu, jest to, iż ludzki organizm magazynuje dodatkowe porcje energii. Zachowujemy na tak zwaną „czarną godzinę” każdą możliwą nadwyżkę. Oczywiście chodzi tutaj o tłuszczyk jakim obrastamy, by dał on nam potrzebny zapas w okresie nieurodzaju, głodu itd. Takie właśnie zapasowe paliwo, to jest tkanka tłuszczowa, zapewniało nam przetrwanie. Dzięki temu możliwe było działanie naszego organizmu w trybie „oszczędnym”, by przeczekać klęski głodu i dotrzeć do nowego źródła pożywienia. Jak wiadomo dzisiaj taki mechanizm nie jest już potrzebny, niekt z nas nie głoduje dniami czy tygodniami. Wystarczy wstąpić do sklepu lub otworzyć lodówkę, a mamy wszystko czego dusza zapragnie. Nie musimy narażać życia pędząc za zwierzyną. Nasze ciało tego jednak zdaje się nie zarejestrowało i nadal działa w trybie na jaki się nastawiło dawno temu. Gromadzimy kolejne fałdki by ubezpieczyć się na przyszłość, co nie jest nam już tak bardzo niezbędne jak kiedyś. Właśnie tutaj wchodzą na pierwszy plan wszystkie dolegliwości i choroby cywilizacyjne.
Winą rozwoju ludzkości jest to, że cierpimy na otyłość, chorobę wieńcową, nadciśnienie i wiele innych. Tak oto biologiczne zachowania niegdyś gwarantujące nam przetrwanie, dziś stały się dla nas uciążliwym problemem. Wszystko to zaś poprzez nieumiejętność adaptacji naszego organizmu do nowych warunków żywienia. Sami musimy więc trzymać pod kontrolą ilości spożywanych pokarmów i skrupulatnie analizować przyjmowane substancje odżywcze, by nie pozwolić naturalnym mechanizmom na obratanie w ochronną warstwę tłuszczyku. Nie pomagają nam w tym bynajmniej fast foody dostępne absolutnie wszędzie ani kuszące nas wystawy słodyczy i innych smakołyków. Gra o przeżycie toczy się dalej, przyjęła tylko inną formę. Jeść oznacza dziś nie tylko odżywianie się, ale przeładowywanie się, warto więc kontrolować przepływ energii i jej gromadzenie w naszym ciele.