Przed wami kilka najważniejszych wrogów idealnej sylwetki. Bez nich możemy szybciej i łatwiej wypracować zdrowe i atrakcyjne ciało. Także pozbycie się ich z codziennego jadłospisu będzie pierwszym krokiem w celu uzyskania wymarzonej sylwetki.
Coś słodkiego, czyli węglowodany proste, cukier i jego pochodne
Jako przedstawiciel węglowodanów prostych cukier jest naszym wrogiem numer jeden. To jego winą produkujemy tłuszczyk, ponieważ dostarczone do organizmu cukry proste nie są spożytkowane ale zmagazynowane- właśnie w postaci fałdek. Zbyt duży zatrzyk energii bardzo szybko wygasa i sprawia także, że atakuje nas nagły, wilczy głód, jemy więc częściej chociaż nie możemy spalić tej energii- i tak powstaje błędne koło. Produkty spożywcze w których możemy znaleźć największe ilości cukru to na przykład chipsy, białe pieczywo, dosładzane napoje, niektóre z owoców, słodycze a także fast foody. Ogólna zasada brzmi- im bardziej jedzenie zostało przetworzone tym większa szansa na duży indeks glikemiczny. Wystrzegajmy się więc wszelkich słodkości.
Tłuszcze nasycone
Na jeden gram tłuszczu przypada aż dziewięć kalorii. Jak wiemy, zdrowe tłuszcze a więc te nienasycone są użyteczne i wspomagają wiele procesów zachodzących w organizmie. Jednak te nasycone są jak najbardziej niepożądane. Co więcej spożycie tłuszczów jest przez wielu niezauważalne, nie przeliczając tych kalorii dostarczonych wraz z tłuszczami w diecie prowadzi do przekroczenia dopuszczalnego limitu.
Piwo, wino, wódka czyli ALKOHOL
Opinie na temat tego trunku są podzielone- jedni twierdzą, że piwo wcale nie wpływa na wzrost wagi, inni są przekonani że przez nie dostajemy z czasem tak zwanego „piwnego brzucha”. Pomiędzy gdzieś znajduje się prawda. Najbardziej kaloryczny w samym piwie jest alkohol wchodzący w jego skład- więc im więcej alko w piwie, tym gorzej. W piwie jasnym mamy około 400 kalorii, zaś w ciemnym już 600 kalorii. To dość dużo jak na pół litra napoju. Po spożyciu „złotego trunku” rośnie także nasz indeks glikemiczny i to porządnie- do 110, to więcej nawet niż gdybyśmy wprowadzili do organizmu czystą glukozę. Spożycie alkoholu w jakiejkolwiek formie spowalnia także proces spalania kalorii. Przy tym nie trzeba przypominać o przekąskach jakie towarzyszą piwu- frytki, chipsy, pizza i inne niezdrowe rzeczy. Ostatecznie nie taki diabeł straszny- wypijając jedno jasne piwo w tygodniu po dobrze dobranym posiłku nie sprawi, że od razu nabawimy się „piwnej ciąży” ale jednak codzienna rutyna robi swoje.
Często się denerwujesz ? STRES cię wykończy
Duży poziom stresu może być ogromną przeszkodą na drodze do szczupłej sylwetki. Produkcja hormonu stresu czyli kortyzolu, sprawia że na dłuższą metę ma on niszczycielski wpływ na cały ludzki organizm. Nie mówiąc już o naszej sylwetce. Pomału ale stale wyniszcza to nasze ciało, tak jakby działała na nas pewnego rodzaju trucizna. Stresowy tryb życia spowalnia spalanie tłuszczu, blokuje naszą przemianę materii. Co więcej, poprzez nieustanny stres zaczynamy się objadać, by zrekompensować sobie ciężki dzień chwytamy po przekąski- najczęściej właśnie słodycze, które w połączeniu z dużym poziomem stresowego hormonu tym bardziej wpływają na magazynowanie tkanki tłuszczowej w organizmie. Stres to wróg!
Masz nieregularne posiłki? – to nie za dobrze
Nie jest priorytetem to, by zjadać przepisowe pięć posiłków każdego dnia- choć to byłoby idealne wyjście, ale nie zawsze mamy na to czas i możliwości. Na pierwszym miejscu jest natomiast stałość w ich spożywaniu. Jedząc regularnie przyzwyczajamy nasze ciało do harmonogramu w jakim dostaje kolejne porcje energii. Inaczej będzie on planował sobie rezerwy tłuszczu, ponieważ nie jest przyuczony do normy jedzeniowej- niepewność kolejnego posiłku aktywizuje mechanizm obronny w postaci zapasów energii- tłuszczu. Należy więc pierwszy posiłek zjadać o poranku, zaraz po przebudzeniu a kolejne w regularnych odstępach czasu- ich liczba ma być stała każdego dnia. Tak więc, jeśli na przykład w poniedziałek zjesz 4 posiłki ale we wtorek już 3, we środę tylko 2 to twoje ciało odczyta to jako jasny komunikat- musi zmniejszyć metabolizm i stworzyć zapasy. Zbuduje przez to niepotrzebną tkankę tłuszczową, będącą rezerwą na „czarną godzinę” a na to nie możemy pozwolić.
Pamiętaj – rozsądek, nie przesadzaj z treningami i niezaplanuj dietę
Brzmi to może niewiarygodnie ale zbyt intensywne treningi mogą nam wyjść na złe. Przez taki intensywny wysiłek ciało zacznie się jakby blokować i przestanie spalać tkankę tłuszczową a zacznie czerpać energię z mięśni. Morderczy trening może spowodować powstawanie hormonu stresu, wspomnianego powyżej. Po drugie- źle dopasowana dieta. Gdy nie dostarczymy zrównoważonego poziomu energii dla organizmu, możemy zaburzyć jego metabolizm. Niszcząc tak ogólną równowagę doprowadzimy do momentu gdy organizm zatrzyma spalanie tłuszczu w mechanizmie obronnym a rozpocznie spalanie mięśni. Najważniejsze jest tutaj rozplanowanie węglowodanów- jeśli trening jest intensywny, więcej węgli będziemy wówczas potrzebować. To prosta zasada analogii, ale wielu o niej niestety często zapomina. Skutki tego są bardzo negatywne, więc warto pamiętać.
Dzięki rezygnacji z tych kilku produktów spożywczych, lub ograniczeniu wymienionych tutaj czynników możemy wyświadczyć sobie ogromną przysługę. Oprócz tego, że szybciej wypracujemy swą muskulaturę i piękną sylwetkę wpłyniemy bardzo pozytywnie na nasze zdrowie.